"Mam próbować patrzeć na wydarzenia swojego życia i na swoje doznania wewnętrzne doszukując się ich związku z Eucharystią, czyli z moim uczestnictwem w Najświetszej Ofierze. Wszystko bowiem ma zmierzać ku Eucharystii.
Moja dusza jest tak ważna dla Boga, że On, Wszechmocny, gotów jest nie tylko naruszyć moje przyzwyczajenia i upodobania, ale i poruszyć moje relacje z ludźmi, a nawet, jeśli bedzie trzeba, potrząsnąć moim światem w makro- czy mikroskali. Chcąc wyprowadzic lódkę, która utkwiła w szuwarach, Bóg może dopuścić nawet powódź - żeby wody podniosły się na tyle, by łódka mogła wrócić do nurtu rzeki Bożych zamysłów. A wszystko po to, by mnie, zagubionego, marnotrawnego syna skłaniać do powrotu.
Powrót tego zagubionego, mój powrót, ma zmierzać ku zbawczej Eucharystii, ku źródłu jedynej prawdziwej miłości, które tam bije dla mnie. A jeżeli jest to jedyna prawdziwa miłość, którą mam odkryć i przyjąć, to przedtem powinienem - może przez wiele, wiele lat - odrzucać różne fałszywe miłości, które jak błędne ogniki sciągają mnie ku terenom bagiennym, ażebym w nich utonął."
(ks. Tadeusz Dajczer "Przymnóż nam wiary", s.88-89)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz