Na celebrację Eucharystii mam przychodzić mały, w postawie syna marnotrawnego, uznajac swoje winy. Jeżeli sprawowanie Eucharystii można przyrównać do chwil, kiedy syn już powtrócił i jest w ramionach ojca, to chciałoby się zapytać, jak do tego doszło, że syn wrócił - bo przecież mógł nie wrócić. Jak to się stało, że on, taki zbrukany, znalazł się w końcu u wrót domu ojca, który teraz, zalany łzami, przyjmuje go do siebie i wyprawia dziekczynną ucztę.
(ks. Tadeusz Dajczer "Przywróć nam wiary", s. 87)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz