"Wydaję się, że powinienem zapatrzeć się w niezwykłego proroka, który wraz z Mojżeszem stał obok Jezusa na Górze Przemienienia. Jego życie może mi przynieść tak wiele światła pomocnego do otwierania się na niepojęty dar Eucharystii.
Kiedy tak przypatruję się Eliaszowi, widzę, jak przedziwnie Bóg go prowadził, jak przedziwna była jego droga. Na pewno nigdy dokładnie się nie dowiem - przynajmniej w tym życiu - co się z nim działo. Wiadomo jednak, że po spektakularnym sukcesie na górze Karmel - kiedy w pewnym momencie Bóg objawił przez Eliasza swoją moc i wydawało mu się, że powinna nastąpić w jego narodzie jakaś przemiana - nie doszło do nawrócenia się Izraelitów, nic się nie stało.
Eliasz bardzo się załamał. Pokonał kapłanów Baala i miał prawo myśleć, że skoro tyle się napracował, nauczał, organizował życie religijne, Bóg uwieńczy to sukcesem. Ludzie jednak odwracali się od Pana i wysiłki Eliasza okazywały się bezskuteczne. Wydawało się, że cud pokonania bałwochwalczego kultu na górze Karmel coś odmienił, a tymczasem król go odprawil, królowa zagroziła smiercią. Czyż nie mogły wtedy rodzić się w nim myśli: Gdzież jest Bóg?"
(ks. Tadeusz Dajczer "Mocą wiary", s. 80-81)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz