poniedziałek, 11 stycznia 2010

... twoje wewnętrzne wyciszenie

"Czterdzieści godzin będzie Eliasz szedł, będzie wspinał się po skalnych blokach, między ciemnymi szczelinami. To wspinanie się musiało być bardzo trudne, bo szalały błyskawice, ziemia się trzęsła. Jakby wszystko się sprzysięgło, by nie doszedł na szczyt. Wreszcie dostrzegł gdzieś jaskinię i zobaczył, że wichura cichnie. I miedy sam się wyciszył, kiedy zostawił już poza sobą przeszłość - dramatyczną, pełną klęsk i porażek - doświadczył ciszy. Ciszy, która okazała się niezwykła, bo sam Bóg był w niej obecny. Bóg przyszedł do niego, zagubionego, w ciszy, jakby chciał mu pokazać: Nie martw się, przecież jestem z tobą. Te wszystkie klęski, trudności są tylko po to, żebyś bardziej docenił, zobaczył, że nie twoje dwojenie się czy trojenie w działaniu jest mi potrzebne, ale twoje wewnętrzne wyciszenie. Ponieważ Bóg był obecny w tej ciszy, Eliasz mógł inaczej spojrzeć na to, co się działo. Mógł zobaczyć, że Bóg przecież nigdy nie przegrywa, że go nie opuścił, że z nim jest."

(ks. Tadeusz Dajczer "Mocą wiary", s. 81-82)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz